Spotkania z Anetą zawsze sprzyjają temu, żeby w między czasie stworzyć jakieś nowe ujęcia. Tym razem zdjęcia były robione w moich rodzinnych stronach...
Tego dnia zaliczyłyśmy wędrówkę między rozkwitającą kukurydzą, zarośniętymi polami, pokrzywami, stromymi uliczkami, aż w końcu dotarłyśmy do celu ↠ zaniedbanego strumyka, który ma potencjał i nadał zdjęciom wyjątkowego klimatu czyli błyszczącej tafli wody.
Jednak na zdjęciach nie widzimy:
- śmieci, które były wokół
-komarów, które gryzły każdą część naszego ciała
-błota, które było na moich stopach przez większość czasu
-włosów, które nie zawsze chciały współpracować
-światła, które nie było sprzyjające
-wody, która była lodowata
Jedyne co było szczere i prawdziwe to dobry humor, który towarzyszył przez cały okres trwania sesji.
Niesamowite jest to, że poprzez zdjęcia możemy uchwycić taką chwilę jaką chcemy, bez zbędnych zanieczyszczeń. Takie zjawisko szczególnie jest nadużywane na Instagramie - idealne sylwetki, ciuchy, makijaż, rysy twarzy, przecież uwielbiamy oglądać piękne rzeczy, podziwiać je i się nimi inspirować.
Nie ma miejsca na zwyczajność, bo przecież to nie jest atrakcyjne. Jednak trzeba pamiętać, że życie wygląda trochę inaczej i nawet te wszystkie pozornie "idealne" osoby, też mają gorsze dni, gdzie nie wyglądają tak dobrze jak pokazują, ich życie też bywa czasami monotonne, a ciuchy nie zawsze są idealnie dopasowane.
Zamiast narzekać na swoje mało "ciekawe" życie, skupmy się na tym, żebyśmy byli szczęśliwi albo postarajmy się coś zmienić, żeby czuć się ze sobą lepiej. Skupmy się bardziej na swoim życiu, a nie na naśladowaniu innych, ponieważ mamy tylko jedną szansę. Możemy zrobić z nią naprawdę wiele i być przy tym wszystkim sobą... wystarczy tylko chcieć.
PS Sama czasami się łapię na tym, że w swoim mniemaniu jestem zbyt mało "idealna", kiedy naoglądam się za dużo rzeczy jakimi faszerują nas obecnie portale społecznościowe.
Zdjęcia: Aneta Arentowicz